9 grudnia 2013

Po prostu to obejrzyjcie.
Albo nie, nie oglądajcie.
No chyba, że macie shock blankety obok siebie.
Wtedy możecie to obejrzeć.
Za wszelkie szkody odpowiada BBC.

27 października 2013

Dzień dobry.
Dawno mnie tu nie było.
Znalazłam sobie zainteresowanie nazywane Doctorem i to zainteresowanie jest wciągające. Trochę za bardzo ale nic z tym nie zrobię. Nikomu ta informacja do szczęścia nie jest potrzebna ale trochę mnie usprawiedliwia bo piszę w nocy i z telefonu i w ogóle. Stąd brak przecinków i niewidome dla mnie położenie zdjęcia. Do widzenia i nie zabijcie się.

31 sierpnia 2013

Tak, nic nie piszę. Tak, nie chce mi się. Teraz możecie mnie bić.
Powróciłam do rysowania i efekty mnie naprawdę zadowalają. Tak, to ciemne pod nosem to krew. Tak, na zdjęciu było jej tak dużo. Tak, odpowiadam na niezadane pytania. Tak, ta krew mi nie wyszła. Tak, jest zaschnięta. Ogółem to Jim Kirk ze Star Treka J.J. Abramsa. <Kiedyś śmiałam twierdzić, że Chris Pine jest brzydki. Monika go broniła, ale ja dalej swoje. Teraz mam zdanie zupełnie odmienne.> <W ogóle cała obsada Star Treka jest ładna.>
Teraz taka trochę zmiana tematu. Pod wpływem wyżej wspomnianej i podlinkowanej Moniki <ten wpływ był czysto mentalny, możecie mi wierzyć> zaczęłam lepić z modeliny i wcale nie jest tak źle. Zupełnie nie umiem lepić słodkości, zwierzątka mają już inną sytuację życiową. 
Teraz jak każda, statystyczna, za dwa dni, gimnazjalistka, bardzo świeża powinnam rozwinąć temat klasy, do której się dostałam i pomarudzić, że wakacje się już kończą, ale tego nie zrobię bo temat klasy jest dla mnie tematem pechowym, a wakacje niech się kończą, dobrze im tak. Odezwała się ma zła strona. 
Ach, jeśli o zdjęcie chodzi - wygląda jak zrobione żelazkiem, ale tak naprawdę to samsung avila! BUM! Nie, nie zaskoczyłam Was, tak wiem. Tak więc wybaczcie jakość. 
Już miałam się spytać co na 'D', ale Doyle mi wpadł w oko, tak więc spodziewajcie się tego pana. 
Aktualnie rysuję Alice Eve <błagam, tak się pisze jej nazwisko> i może i nawet mi się uda. Może. 
Kilka postów pod rząd nie ma zdjęcia Benedicta, więc obawiam się, że możecie zacząć się obawiać, masło maślane, że to nie mój blog i przejął go kto inny. Tak więc rozwiewam Wasze obawy, to jeszcze jestem ja, niezmieniona gimnazjum, altówką i modeliną. 

22 sierpnia 2013

Tak, widzicie ten gif drugi raz. No ale muszę. 
Chekov! Tak, nareszcie coś na 'C'. Tak więc ten pan na zdjęciu to genialny Pavel Chekov. Odpowiedzialny za nawigację Enterprise wraz z panem Sulu. Ma przeuroczy akcent co właśnie czyni go postacią genialną. Najmłodszy w załodze Enterprise - 17 lat to faktycznie nie jest wiele.
" - Oh, ok. How old are you?
- Seventeen, sir.
- Oh, good, he's only seventeen."
Pam, pararam, cytat. W samym Star Treku odgrywa jednocześnie niewielką rolę, ale jednocześnie dzięki niemu właśnie nierzadko załoga wychodzi cało. Oprócz sterowania zajmuje się nieco mechaniką, co się dość bardzo przydało w Into Darkness. Bardzo ładnie wyglądał w czerwonym uniformie. Chekova w oryginalnej serii grał Walter Koenig, a w dwóch nowych filmach Anton Yelchin. No cóż, oglądając po raz pierwszy, pierwszy w życiu Star Treka <to było Into Darkness i poszłam, bo Benedict> nie zwróciłam na niego zbytnio uwagi. Nie pamiętałam o nim. Zapewne dlatego, że na początku filmu został przeniesiony do maszynowni. Drugi raz w tym filmie był widziany krótko, po prostu zdawał raport. Genialnie przy tym wyglądał, ale mniejsza z tym. Za trzecim razem uratował Scottiego i Kirka. Ale nadal nie wrył mi się w pamięć. Potem kupiłam Star Treka z 2009. Po tym filmie go zapamiętałam, polubiłam i zrozumiałam o co chodzi Tumblrowi. "Kepten on ze bridge!" - tak można by było zapisać jego wymowę. Kładącą nacisk na każdą głoskę, akcentując drugą sylabę od końca. Podsumowując - Pavel Chekov jest ulubieńcem tumblra, postacią bardzo sympatyczną, młodą, rosyjskiego pochodzenia, z genialnym akcentem, radzi sobie na wielu stanowiskach. Gdybym mogła z nim porozmawiać trwałoby to wieki, naprawdę. I to tylko ze względu na akcent.


8 sierpnia 2013

Dzień dobry.
W końcu mam normalny internet. Po trzech tygodniach zwłoki, ale jest. W międzyczasie obejrzałam 4 filmy, pół serialu, zabiłam niezliczoną liczbę simów, pomalowałam piórnik, tablicę korkową i pudełko. Pan na gifie to niejaki Chekov <nazwisko na C, juhu>, mówi z rosyjskim akcentem aż za bardzo, co lubię i nawet nie jest pełnoletni. Pam pararararararam. Zdążyłam wejść w fandom Star Treka, więc jakbym gadała o jakimś Enterprise, Kirku, Spocku, Wolkanie i tak dalej to się nie dziwcie. Aby nie rozłączało mnie co 5 minut z internetem muszę siedzieć pod szafą. Módlcie się, aby kręgosłup mi nie siadł. Wymyśliłam sobie, że kupię grę, po czym okazało się że gra kosztuje 240 zł. To źle. Chyba, że będę się modlić o dwie rzeczy, ale kto pamięta w tych czasach o modleniu się o cokolwiek, pomijając starsze panie? I księży? Dokładnie, prawie nikt. Mogę poczekać aż stanieje, no ale to będzie trudne. Trzeba będzie się motywować 'I can do zat!' Nie wiem jak długo będzie mnie to męczyć, ale jakiś czas na pewno.
No cóż, do widzenia.

22 lipca 2013

Dzień dobry. 
Dzisiaj bez żadnego zdjęcia, które zupełnie nie odzwierciedla mojego posta, bo w czasie, w którym by się ono ładowało zdążyłabym się powiesić, pociąć masłem, narysować realistyczny portret czy coś. Wiem, przesadzam, ale internet, którym w tym momencie dysponuję jest WOLNY. Tak, napisane kursywą, podkreślone, pogrubione i wielkimi literami. Aby napisać tego posta musiałam czekać 7 minut aż się załaduje strona. Jednocześnie prowadzę ciekawą rozmowę na dA, który zżera sporo danych i jestem w nieciekawej sytuacji. Koleżanka od owiec wraz z Moniką są gdzieś tam na obozie żeglarskim <'skąd wiesz, że jesteśmy razem?' - zapytała z niedowierzaniem Monika. 'Drogą dedukcji' - odpowiedziałam> i zadzwoniły dwa razy, co jest okrucieństwem. 
Nic się ze mną nie dzieje, a przynajmniej nic wartego uwagi. Jem, śpię, facebook, jem, śpię.... 
Tak więc do widzenia ;)

18 lipca 2013

Uwaga, uwaga, pam pararam.
Wróciłam z kolonii.
I było baaardzo fajnie. 
Tak więc nie będę się na temat rozpisywać - od pierwszego dnia przygody <dziewczyna się zatrzasnęła w toalecie i szedł facet z siekierą>, chłopiec Sherlock, oglądanie telewizji do późna, miganie się od plaży <za gorąco tam> i pożyczanie koca.
Wybaczcie, nie mam siły na opisywanie. Ale daję znać, że żyję. 


29 czerwca 2013

Patrzcie co na Tumblrze ładnego. Jutro wyjeżdżam na kolonie <Dąbki nad morzem> i nie będzie mnie przez jakieś 12 dni. Nie będzie w międzyczasie postów, bo nie miałabym co pisać. Wszystko napiszę tu, a program znam tak niezbyt dostatecznie aby Wam mówić gdzie ewentualnie mogę być. Chyba, że w autokarze, to inna sprawa.
Jednak jest ta średnia 5.36. I laureat z muzyki <statuetka się dzisiaj stłukła> oraz angielskiego. Tego samego dnia powiedziałam Krzysztofowi, że nie znam angielskiego no więc wiecie... Nabyłam 3 filmy i jestem z siebie dość bardzo zadowolona. Sherlock Holmes, Gra cieni, Szpieg. To potęguje me zadowolenie. Nic nie wyszło z mego ryczenia jak bóbr. A szkoda, trochę bym w piątek popłakała.
Ale ja naprawdę MUSZĘ zmienić ten napis na belce. Nic się ze mną nie dzieje. Noł-lajfię. Za dużo Tumblra. Ech, ech, ech.

18 czerwca 2013

Dzień dobry/Dobry wieczór.
Dostałam rolki i mam zaciesz. A z klasy 6 prawdopodobnie wychodzę ze średnią 5.36 <chyba, już nie pamiętam tych cyferek> i też jestem z siebie dumna :3 Miałam rysować portrety wychowawczyń na koniec roku, ale jednak nic z tego nie będzie. A szkoda. Śpiewam 'Cudownych rodziców mam' <Cuchnące racice mam krąży po klasie>, ale podobno źle trzymam mikrofon. Oczywiście ja trzymam mikrofon doskonale, no ale cóż.
Muszę zmienić napis na belce, bo aktualny chyba się realizuje. Nothing happens to me. Ech.
No cóż, do widzenia.

12 czerwca 2013

Tak, to zdjęcie jest zdecydowanie dziwne. Nie ma tu Benedicta, za to jest inny pan, który ma jego loki, jego płaszcz, jego sylwetkę, ale nie jego twarz. Przynajmniej po części nie jego twarz. Oczywiście to ma wyjaśnić cudownie i logicznie Reichenbach Fall, ale chyba da się zidentyfikować zwłoki z odległości półtora metra. Tak więc, albo nie myślę dzisiaj logicznie, albo tu nie ma logiki tylko jakiś wymysł Moffata. Sherlock z dachu skoczył, Sherlock upadł na ziemię. Po co jego sobowtór? No, wysilcie mózgi. Bo ja NIE WIEM.  John jest w szoku na tyle, że nie umie rozróżnić Sherlocka od nie-Sherlocka? Wątpię. Albo to jest troll. Ale dlaczego ten pan nie ma szalika Sherlocka? Sobowtór. Ale nie idealny pod względem stroju. Teraz mnie to będzie męczyć w nocy, help me. Oczywiście to musi być część Reichenbach <na przystanek spójrzcie>, ale jaką gra rolę, hm? Borze zielony i szumiący, to jednak nie ma sensu. 
Chyba, że Wy jakiś znajdziecie. 
Powodzenia. 


8 czerwca 2013

Hej.
Łał, napisałam 'hej'. To jest już dziwne. Dawno mnie tu nie było, za co przepraszam. W międzyczasie dowiedziałam się, że będę laureatem z muzyki <chyba>, jest duże prawdopodobieństwo że z angielskiego również, narysowałam Monikę, ale ona jeszcze o tym nie wie, męczę się z Benedictem, Johnem Harrisonem, Khanem jak kto chce, byłam na Star Treku, wybrałam nowych administratorów na stronę i w ogóle kilka rzeczy się stało. Do wakacji już tylko/aż niepotrzebne skreślić 18 dni ;_;. To zdecydowanie za mało. Miesiąc temu marudziłabym, że tak dużo do wakacji, ale teraz to jest zdecydowanie za mało. Lubię 6D, chcę być w 6D, no kurczę. Zostało mi tylko 17 dni na dwa portrety, a to też jest mało. Tym bardziej, że będę zajęta takimi rzeczami jak oglądanie Doctora. Ale tak poza tym to byłam na egzaminach w szkole muzycznej i nawet mi poszło. Oczywiście coś zrobiłam źle, bo nie zostałam na czymś takim jak 'rozmowa kwalifikacyjna'. Teraz muszę się modlić, aby można było to odrobić. Problem w tym, że jeśli mnie przyjmą, ale uznają, że nie mam predyspozycji do grania na altówce to muszę zdawać w przyszłym roku. Pech mnie prześladuje w czerwcu. Chociaż Benedict na dużym ekranie i to w 3D to to pech nie był. No cóż, trzymajcie za mnie kciuki 14 czerwca i 24 również ;)
Do widzenia.

Ps. Jeśli chodzi o '100 day film challenge' i 'music challenge' to nie widzę sensu w kontynuowaniu tego.

21 maja 2013

Dzisiaj ogłaszam jakiś pechowy dzień. Mój pechowy dzień się znaczy. Nie cały, ale jednak. Wystarczy mi to, że gra się cały czas wyłączała i telefon się zaciął. Ale za to się dowiedziałam, że 06.06 idę na badania predyspozycji muzycznych. A dzień wcześniej uwaga, uwaga...
PSYCHOLOGICZNE.
Nie zdam. No może i zdam, ale będę musiała udawać. Jutro tak trochę bardzo rano jadę na wycieczkę i mnie nie ma do piątku. A nawet mi się nie chce planować postów.
Więc odrabiam dzisiaj :
Dzień 4: Piosenka, którą pamiętasz, której słuchali Twoi rodzice: Boże, nie wiem. Przepraszam.
Dzień 5: Piosenka, którą lubią Twoi przyjaciele, ale nie ty: coś One Direction. Ale tytułu nie znam.
Dzień 6: Nowa piosenka: Over the love - Florence + The Machine. Jest nowa.

Day 04:Film wypuszczony kiedy miałeś dziesięć lat: Alicja w Krainie Czarów :3
Day 05: Film, który widziałeś ze swoimi rodzicami: Żółwik Sammy
Day 06: Jeden z pierwszych filmów jakie widziałeś w kinie: To był "Sezon na misia". Babcia zasnęła, i pół napisów końcowych ją budziłam. 



Day 03: Film, który obecnie chcesz obejrzeć: Star Trek. Albo Szpieg. (I tu Benedict i tu Benedict :D)

Dzień 3: Piosenka, która przypomina ci noc poza domem: Ale że moją noc? Nie, nie ma tak nigdzie napisane. Sexy and you know it - LMFAO <czy jak to tam się nazywało> 

20 maja 2013

Day 02: Film z roku twojego urodzenia: Babcię przejechały renifery (nie znam filmu, ale ma fajny tytuł)

Dzień 2: Piosenka z pierwszego albumu, który kiedykolwiek kupiłeś: Shake it out. Piosenka bardzo fajna, z albumu 'Ceremonials'

19 maja 2013

I jeszcze ogłoszenie parafialne :
MA KTOŚ JAKIEŚ PRZYPINKI, Z KTÓRYCH NIE KORZYSTA I MOGĘ BEZ WYRZUTÓW SUMIENIA BEZPOWROTNIE JE PRZEROBIĆ?
Dziękuję.
Ktoś kiedykolwiek słyszał o '100 day movie challenge' lub '100 day song challenge'? Postanawiam się w tym sprawdzić, ale nie za pośrednictwem Facebooka tylko na tym blogu. Żebym miała co napisać codziennie :3 A Wy się chętnie dowiecie kilku rzeczy. O co ogółem chodzi? Jest lista rozpisana na 100 dni. Ja codziennie kopiuję jeden dzień, wklejam i dopisuję to co powinnam. Proste? Proste. Dodatkowo mogę dodać linki, filmy... Cokolwiek. 
No cóż, zacznijmy :3
Day 01: Ostatni film jaki widziałeś w kinie: Iron Man 3. A pisałam o tym kilka dni temu.

Dzień 1: Piosenka, której znasz cały tekst: Dog days are over - Florence + The Machine. No cóż, jest mnóstwo takich piosenek, ale trzeba wybrać jedną ;)




No cóż, mi pozostaje zachęcić Was do dołączenia do wyzwania.

18 maja 2013

Aż się boję wchodzić na Tumblra. Czemu? Bo nie było mnie tak od 3 dni. A 3 dni dla tej strony to strasznie dużo. I mam cholerne poczucie obowiązku napisania Wam coś, ale nie wiem o czym. A sprawozdania z grilla na urodziny koleżanki nie będę pisać, bo zapewne pojawi się to za dni parę na blogu u Krzysztofa, którego adresu nie podam, bo nie mam po co. 
Tak, teraz przeglądam Tumblra. Też z poczucia obowiązku. 
I teraz mam nagłą i niecierpiącą zwłoki potrzebę udania się do Japonii. Nie, nie pytajcie dlaczego, nie musicie.
Wiem, teraz zanudzam. 
W takim razie do widzenia :) 


16 maja 2013

Przed chwilą obejrzałam Trzecia Gwiazdę. Oczywiście ze względu na Benedicta. I wiecie co?
NIE SĄDZIŁAM, ŻE TO BĘDZIE TAK DOBRY FILM.
W skrócie : Chory na raka James postanawia zabrać trójkę przyjaciół na ostatni wyjazd. A w międzyczasie mnóstwo alkoholu, przekleństw, perfidnych dowcipów i morfiny. I wygarnianie rzeczy, których w życiu nie chciało się powiedzieć. Pod koniec wylałam morze łez. Nie powiem dlaczego, no ale i tak czy siak można się domyślić. Trochę ciężko patrzeć na "umierającego" Benedicta, ale z drugiej strony to nie pozwalało zatrzymać filmu.
Wiem, nie umiem pisać recenzji i w tym momencie jesteście dalej od obejrzenia Trzeciej Gwiazdy niż bliżej. A sam film trwa krócej niż odcinek Sherlocka, a szkoda, bo był świetny.
Na Kinomaniaku był tylko lektor, którego musiałam przeżyć.
Nie polecam lektora, poszukajcie napisów, dobrze radzę.
O ile chcecie obejrzeć :3

14 maja 2013

A więc zaczęłam oglądać Doktora Who. Muszę przecierpieć 1 sezon z dziwnymi efektami specjalnymi i zbyt wymyślnymi wrogami Doktora <żywy plastik na ten przykład> i z brzydkim aktorem <na zdjęciu>. Obejrzę sezon, a Bogu dzięki w drugim już aktor się zrobi ładniejszy. Będzie na co popatrzeć :3 Po pierwszym odcinku było : 'Co ja właśnie obejrzałam?', po drugim już trochę lepiej : 'Dziwne, ale OK'. Mogę powiedzieć, że osoby, które nie czytały takich rzeczy jak Harry Potter mogą odpaść w 4 minucie pierwszego odcinka. Wyobraźcie sobie, że nagle was zamykają w magazynie z ubraniami, mówisz do ścian, że to żarty, a potem zaczynają za tobą chodzić manekiny. W ostatniej chwili łapie Cię za rękę facet, który przedstawia się jako Doktor <po prostu Doktor, bez imienia i nazwiska. Doktor nawet nie jest człowiekiem> każe ci uciekać, kręci dziwnym, świecącym patykiem przy guzikach od windy a potem każe ci uciekać <znów> jak najdalej, bo wysadzi te manekiny w powietrze.
Nieźle, prawda?
Jak dla mnie na plus wychodzi to, że z niektórymi odcinkami mieli do czynienia Moffat i Gatiss. Mam nadzieję, że nikomu nie muszę mówić kim są ci panowie.
Bym się rozpisała jeszcze troszkę, ale goni mnie czas <przez oglądanie serialu o Władcy Czasu> i muszę mówić już 'Do zobaczenia' :3

13 maja 2013





Tak, to wszystko przez to, że Benedictowi nagle zadzwonił telefon. Potem oglądałam to około 20 razy i nie robiło się coraz mniej śmieszne. To dobrze. Podobnie jak 'Who ho ho'. Kto wie o czym mówię ten wie, niech się cieszy. W sumie dzięki Star Trekowi mamy tyle rzeczy, z których można się pośmiać, że nawet to jest śmieszne. I teraz ogłoszenie parafialne do tej nielicznej grupy osób, które znam ze szkoły i czytają to : ma ktoś jakiegoś Iron Mana, Avengersów, cokolwiek? Może nawet i się odwdzięczę, ale raczej nie musicie na to liczyć. Nawet nie wiecie jak bardzo się śmieję kiedy to piszę. Bo muszę ciągle patrzeć na tą świętą minę. A ten cień to już zupełnie zabija.
I wiecie co?
WIECIE CO?
Wczoraj było BAFTA, był i Martin. Zapytano się go o to, kiedy zobaczymy Sherlocka ponownie na ekranach.
I WIECIE CO?
Odpowiedział, że : "W grudniu lub styczniu, tak myślę".
Mam ochotę osobiście tam pojechać i wszystkim z obsady <pomijając dwie osoby> i tego całego 'tła', którego nie widzimy <z wyjątkiem jednej osoby> skopać tyłki.

12 maja 2013

Tak. Ta piosenka ma 14 lat. Ale coś czuję, że będzie mnie prześladować przez jakieś dwa tygodnie.
Jak i nie dłużej.
Dzień dobry. Pisałam Wam, że miałam okazję obejrzeć Iron Mana 3? Nie, nie pisałam. Tak więc piszę, że miałam okazję być na Iron Manie. I wiecie co? Były żółte napisy. ŻÓŁTE NAPISY. Czyli rzecz dla mnie zupełnie nowa i nieznana, bo napisy są białe. Są, były i mają być. Nie wiem co mieli na celu pisząc w tym kolorze, ale były ŻÓŁTE. Wiem, że wiecie że były takie jakie były, bo napisałam to chyba 3 razy, nie mam ochoty liczyć, no ale... Mam nadzieję, że tak nie skrzywdzą Star Treka. Żółte napisy na tle zimnych niebieskich kolorów <pomińmy wybuchy> to nie jest jak dla mnie zbyt dobry pomysł. Nie chcę Wam tutaj spoilerować filmu, dlatego napiszę tylko, że Tony miał fajny zegarek z limitowanej edycji, robi nam się podobna sytuacja jak w Sherlocku - aktorzy grają aktorów, a końcówka jest tak jednocześnie miła i okrutna <a wiedzcie, że macie do czynienia z osobą, która poszła do kina w ciemno nie oglądając ani poprzednich części ani Avengersów>, że nie wiem czy ja miałam się cieszyć czy ja miałam płakać czy co ja miałam tam w tym kinie robić. No ale ŻÓŁTE NAPISY.
Jednak i tak po filmie zdałam sobie sprawę, że podświadomie, ale jednak nie poszłam na Iron Mana tylko na Downey Jr. i na trailer Star Treka. Jak w końcu ten trailer był to musiałam nieźle twarz szczerzyć. Bo trailer już był w 3D. W związku z tym była głębia. Reszty się już możecie domyślić.

8 maja 2013

Tak więc proszę to obejrzeć od 4:10.
Błagam.
Pośmiejecie się troszkę.
Szczególnie z tej świętej miny.

7 maja 2013

Dzisiejszy dzień pod znakiem wieku XVIII. Bo Konstytucja 3 Maja. I klasa pani od historii. Wyglądałam jak za przeproszeniem debil w żakiecie, spodniach za kolana, żółtych rajstopach, żabocie z firanki i peruce z bibuły. Nawet mi próbowali nakręcić włosy na wałki. Bezskutecznie oczywiście. Genialne, mocne włosy, z których da się zrobić wszystko tylko się nie nawijają na wałki. A Osoba Zaufana leży w szpitalu i się nudzi. Tak, 3 osoby mnie męczą pytaniami w kategorii 'kim jest Osoba Zaufana?'. I się nie dowiedzą, przykro mi. Dzisiaj przeżyłam najgorsze 2,5 godziny mojego życia. WYŁĄCZYLI MI INTERNET. Ale przeżyłam jak widać, jestem z siebie dumna :3
Nic więcej się ze mną nie dzieje.
Do widzenia.

5 maja 2013

Dzień dobry/Dobry wieczór. Po zobaczeniu obrazka powyższego zaczęłam się poważnie zastanawiać czy nie przemycić Dr. Who do swojego spapranego mózgu. Samo Tardis <ta policyjna budka> jest już fascynujące. Zapowiadała się fajna majówka, a tu co? Siedziałam w domu. Tu tu tu dum. Znaczy jeszcze zdążyłam pojechać na jakieś 20 godzin do babci, a co. Jak wskazuje niedawno zmieniony tytuł bloga nic ciekawego się ze mną nie dzieje <ach te idealne cytaty Watsona>, a przynajmniej nic co mogę opisać na blogu. W czwartek prawdopodobnie idę do kina. Mam nadzieję, że wypali i nagle nie będę miała wolnego czasu w tym dniu ;)
Tak, podczas pisania posta robię milion innych rzeczy. Osoba Zaufana wstawiła zdjęcie poduszek z Sherlockiem i Watsonem. Od razu otrzymałam od Moniki wiadomość. Weź jej tu nie lub :3
No cóż, do widzenia. 

2 maja 2013

Dzisiaj tak kapkę Star Trekowo, bo premiera w UK. Oczywiście Polska swoją własną jeszcze poczeka. Zastanawiam się czy nie wytrzasnąć skądś pieniędzy <skądś. hue hue hue> i nie iść do kina. Co tam, że ze względu na Benedicta, jakąś nowość czasami trzeba obejrzeć, żeby wiedzieć co się dzieje na Tumblrze i Facebooku. 
A tak poza tym - oryginały zdjęć poniżej są jakieś 3 godziny w internecie. 
Już są przeróbki.
Lubię Tumblra. 



28 kwietnia 2013

Wstydzilibyście się. ja sobie spokojnie idę spać, a na następny dzień 506 wyświetleń. I nie mogłam zrobić screena, na Boga. A w to, że ktokolwiek ma screena nie wierzę. No ludzie, 500 to taka ładna liczba. Czy ja się akurat rozczulam nad screenem? Tak, ja się rozczulam nad screenem. Co się ze mną dzieje? Nie, nieważne. 'C' nie <Jezu to 'C' wygląda jak taka sweet buźka>. Od początku. 'C' nie mam nadal i nikt nie chce pomóc. No ludu, pomóżcie. Bo mi się tak fajnie rozpisywało nie o mnie, ale o kimś <czymś też może być> innym. Widzieliście jakie ładne, długie posty były. No dobra, 3/4 zajmowały zdjęcia, ale i tak było lepiej niż teraz, czyż nie? A więc moje pisanie wygląda tak : 3 linijki o screenie, którego nie ma, 3 linijki o tym, że mi się lepiej pisało jak miałam o czym. Źle, prawda?
Tak, wiem, że źle.
No cóż, skoro jest źle to się żegnam ;)
Do widzenia. Myślę, że w tym przypadku będą dobrymi słowami.

27 kwietnia 2013

Dzień dobry/Dobry wieczór.
Wiem, że nic nie wstawiam ani nie piszę ostatnimi czasy, ale po prostu nie wiem co pisać. Pisałam jakiś czas wyczerpujące posty, a tu pyk, zasoby się wyczerpały. Albo Benedict mnie rozprasza, ale w to wątpię. Jakby mnie ktoś porządnie w komentarzu, tak żeby wszyscy widzieli ochrzanił, czy coś takiego, może bym się zmotywowała i zaczęła pisać jak kiedyś. Ale oczywiście nie rezygnując ze zdjęć, to by było samobójstwo. No do cholery, samobójstwo. Nie, nie zaczynajmy tematu, proszę. Dziękuję. Tak, proszę i dziękuję sobie samej. Jak to się nazywa? Jakoś tam, nieważne. O, gif się zac... Chciałam napisać, że gif się zaciął, ale ożył na nowo. Przyszło mi czytać ciekawego bloga. Naprawdę bardzo ciekawy blog. Uświadamia mnie, że powinnam zacząć uczyć się spójników, przed którymi się stawia przecinek. Ma ktoś książkę od polskiego z 5 klasy? Nie no, jest noc a ja naprawdę nie wiem o czym pisać. W nocy przestaję myśleć.
W takim razie do widzenia? do zobaczenia?
Tak, jakoś tak.
Właśnie czytam ficka.
Fragment : 'To naprawdę niesprawiedliwe, że ktoś, kto nie lubi się przytulać, jest tak wygodny.'
Sorry. 

20 kwietnia 2013

Z kolei Anderson wydaje się rozumieć, że to on posunął się za daleko.
- Jasne – mówi nieprzyjemnym głosem. – No, pomyliłem się. Bez urazy. – Wyciąga rękę.
- Nie uścisnę ci dłoni.
- Ale… - zacina się Anderson. – Och, daj spokój, żartowałem tylko. Dlaczego nie?
- Bo Sherlock nie lubi, gdy dotyka się jego rzeczy - odpowiedział John. 

9 kwietnia 2013

8 kwietnia 2013

No dobra. Coraz więcej osób <w liczbie 2> zaczyna marudzić że nic nie piszę od siebie. No cóż, przykro mi, ale ciekawsze fakty przy których nie zaśniecie omawiam na stronie. A więc odsyłam tam. Adres macie. A przynajmniej mam wrażenie że macie. W związku z tym, że to wrażenie mam to wam tego adresu nie podam, a co.! W związku z tym że <zapraszam do drugiego zdania> bla, bla, bla to się zrobił z tego bardziej blog ze zdjęciami niż z tekstem. Bym coś od siebie pisała, ale to że nie mam 'C' to jest już inna sprawa. Bo gdybym miała to 'C' to bym je sobie w spokoju Chrystusa omówiła i bym leciała dalej z alfabetem. Miałabym co pisać, co wstawiać i nad czym myśleć. Ale że nie mam tej cholernej i okrutnej trzeciej litery alfabetu to przykro mi - z pisania nici. Po prostu nie mam o czym pisać. A to co się dzieje u mnie na co dzień jest tak bardzo nudne, że szkoda stracić nerwów na poprawianie błędów bo na czerwono edytor podkreśla.  No chyba że mi jakieś sensowne 'C' wymyślicie, wtedy są jakieś szanse że cokolwiek od siebie napiszę. Cumberbatch wykorzystany przy 'B' został, przykro mi. A co mi się kojarzy z 'C'? Niemalże nic ;_;
Do widzenia.