Dzień dobry/ Dobry wieczór. Na wstępie chcę przeprosić za te buźki zamiast tytułu - nie mam głowy do tego. Przydałby się jakiś Watson, który zawsze nadawał sprawie jakiś chwytliwy tytuł. No ale ten mój też nie będzie miał do tego głowy. Dzisiaj byłam w szoku bo Milena nie skrytykowała mojego rysunku. Wow. Mieliśmy niezły atak śmiechu z powodu Dicka, który przerwała pani od polskiego. Gdyby nie ona to chyba byśmy całą lekcję prześmiały. Przeglądarka zachęca abym "prześmiały" napisała osobno, ale dzisiaj jej nie posłucham. Miałam obejrzeć Glee, ale chyba niestety nie jestem do tego stworzona. Wanda obiecuję - kiedyś spróbuję. I masz nawet trzech a nawet czterech świadków że to napisałam. Miałam obejrzeć Glee ale oczywiście skończyło się na tym że zaczęłam oglądać Sherlocka. Study in Pink (Studium w różu) czy to nie jest chwytliwa nazwa? Tak jeszcze dla wyjaśnienia zacytuję Wikipedię - Case study (analiza przypadku, studium przypadku) – analiza pojedynczego przypadku, tj. szczegółowy opis, zazwyczaj rzeczywistego, przypadku, pozwalający wyciągnąć wnioski co do przyczyn i rezultatów jego przebiegu oraz szerzej danego modelu biznesowego, cech rynku, uwarunkowań technicznych, kulturowych, społecznych itp.
Tutaj już piszę ja. Już wiecie co to studium (niech ci Wikipedio będzie, studium przypadku) więc chyba mogę pisać dalej. Coś mi się widzi że mam wenę i będzie długi post. Jeszcze nie obejrzałam tego odcinka do końca a zdążyłam dostać ataku śmiechu. Magia BBC. Ba, ataku śmiechu dostałam na początku. Ale muszę przystopować bo skończę na tym, że zaanalizuję tutaj cały odcinek, a nikomu nie chce się tego czytać. Mam rację? Tak, mam rację. Więc Wandzi obiecuję ponownie - wezmę się za Glee, a ja idę dalej oglądać. Chyba że ktoś mi przeszkodzi, albo ja sama mu przeszkodzę przeszkadzając sobie samej. Masło maślane, ale cóż. Do widzenia kulturalnie powiem i do zobaczenia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz