28 stycznia 2013

;3

Dobry wieczór/ Dzień dobry. Dzisiaj wam zmieniłam kolejność. Właśnie prowadzę konwersację z koleżanką, która gdzieś zgubiła mózg. I nie mówię tego sarkastycznie - ona naprawdę nie łapie o co chodzi, a chodzi o coś tak banalnego że nawet idiota by się połapał szybciej od niej. Wczoraj (no, wczoraj... dzisiaj może tak będzie lepiej) siedziałam 2,5 godziny nad rysunkiem, który i tak mi nie wyszedł. Znaczy mogło być gorzej, ale dobrze też nie jest. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to że moja temperówka w dalszym ciągu się nie znalazła. I mi się rysik kredki wypisał zanim pokolorowałam włosy tak jak powinny być. I kolorowałam tło na czarno, oczywiście wcześniej nie pomyślawszy ołówkiem. I kolejny rysik nienadajny się do niczego. Muszę przeszukać pokój. Tak się zastanawiam czy nie zmienić zdjęcia, które w tym momencie jest nad tymi literami na to zdjęcie, z którego rysowałam. I chyba tak nawet zrobię. Już :3 Trochę mi szkoda ze spaprałam swoim ołówkiem takie zdjęcie. Ale chyba nie napiszę całego postu o tym jak spaprałam rysunek. A tym bardziej wnikliwie nie napiszę co spaprałam nie dając rysunku. Więc zmienię temat. Najgorsze jest to, że nie wiem na jaki. Ach, jeszcze jedno aby nie zostawiać was tak bez słówka wyjaśnienia - pan na zdjęciu nazywa się Benedict Cumberbatch, poprawcie mnie jeśli źle napisałam. Tak więc koleżanka wyjechała na obóz, zostawiając mnie z inną koleżanką. I jak nie ma tej pierwszej koleżanki kończymy konwersację z drugą koleżanką zaskakująco wcześnie. Ktoś ma pomysł co na to poradzić? Będę wdzięczna. Właśnie zobaczyłam ile napisałam na temat, który was w ogóle pewnie nie interesuje. Stwierdzam że was zanudziłam i prawdopodobnie już nie czytacie tych słów. Nie będę przeciągać bo nie wiem co bym wam mogła jeszcze napisać. Tak więc dziękuję jeśli dotrwałeś do tych słów. Bądź dotrwałaś aby nikogo nie urazić. Do widzenia :3

27 stycznia 2013

x3

Dzień dobry/ Dobry wieczór. Pewnie jakieś dwie osoby (tak, reszta już zna na pamięć związek między Hobbitem a Sherlockiem) się zastanawiają o co chodzi z obrazkiem więc na wstępie wyjaśnię : Johna Watsona i Bilbo Bagginsa gra Martin Freeman. Tyle wyjaśniania :3. Jestem niezadowolona z moich zdolności dyplomatycznych x3. Albo mój odbiorca jest strasznie nieugięty. Wczoraj w końcu obejrzałam film  dzięki Bogu. I stwierdzam że od pewnego momentu się robi nudny, więc moja klaso, jak p.Ada zmusi nas do obejrzenia go do końca, śmiało idźcie spać. Pod koniec jest taka yaoistyczna scena, wtedy was obudzę. Wczoraj na dzisiaj też udało mi się narysować obrazek, z którego jestem dumna w jakiś... um.... 72%. Coś koło tego. Może pokażę go w szkole wybranym osobom. Może. I módlcie się abym w końcu znalazła temperówkę, bo zaraz wszystkie rysiki ołówków mi się wypiszą, a to będzie tragedia narodowa. Przepraszam. Na skalę światową. Tak więc módlcie się i  takie tam x3. Do widzenia jutro lub później :3

26 stycznia 2013

:)

Już napiszę po raz kolejny moje notoryczne Dzień dobry/ Dobry wieczór. Wczoraj byłam w klasie na Hobbicie, ale stwierdzam że było tam za mało Hobbita. Przynajmniej dla mnie, osoby która poszła popatrzeć na pana Bagginsa a nie na film :3. W tym momencie zauważyłam mój błąd, którego nie poprawię backspacem tylko teraz :) Wczoraj byłam z klasą na Hobbicie. Tak już wygląda lepiej. Więc Bilbo jak na mój gust było za mało, ale wynagrodził to Radagast (Boże, daj aby on miał na imię tak jak napisałam) Bury. Psułam koleżance obok siedzącej sceny z zagadkami :
- Wiesz?
- Nie.
- Zęby.
Właśnie knuję dwa plany, życzcie powodzenia aby wypaliły. Nie, to nic strasznego :3 O właśnie - zaczęły mi się ferie i jestem mega zadowolona x3. Nie mam już co wam nawymyślać, na zakończenie zapytam : jak można tak dobrze obsługiwać na Boga ołówek? Dziękuję i do zobaczenia :3

22 stycznia 2013

:3

Dzień dobry/ Dobry wieczór. Na wstępie chcę przeprosić za te buźki zamiast tytułu - nie mam głowy do tego. Przydałby się jakiś Watson, który zawsze nadawał sprawie jakiś chwytliwy tytuł. No ale ten mój też nie będzie miał do tego głowy. Dzisiaj byłam w szoku bo Milena nie skrytykowała mojego rysunku. Wow. Mieliśmy niezły atak śmiechu z powodu Dicka, który przerwała pani od polskiego. Gdyby nie ona to chyba byśmy całą lekcję prześmiały. Przeglądarka zachęca abym "prześmiały" napisała osobno, ale dzisiaj jej nie posłucham. Miałam obejrzeć Glee, ale chyba niestety nie jestem do tego stworzona. Wanda obiecuję - kiedyś spróbuję. I masz nawet trzech a nawet czterech świadków że to napisałam. Miałam obejrzeć Glee ale         oczywiście skończyło się na tym że zaczęłam oglądać Sherlocka. Study in Pink (Studium w różu) czy to nie jest chwytliwa nazwa? Tak jeszcze dla wyjaśnienia zacytuję Wikipedię -  Case study (analiza przypadku, studium przypadku) – analiza pojedynczego przypadku, tj. szczegółowy opis, zazwyczaj rzeczywistego, przypadku, pozwalający wyciągnąć wnioski co do przyczyn i rezultatów jego przebiegu oraz szerzej danego modelu biznesowego, cech rynku, uwarunkowań technicznych, kulturowych, społecznych itp
Tutaj już piszę ja. Już wiecie co to studium (niech ci Wikipedio będzie, studium przypadku) więc chyba mogę pisać dalej. Coś mi się widzi że mam wenę i będzie długi post. Jeszcze nie obejrzałam tego odcinka do końca a zdążyłam dostać ataku śmiechu. Magia BBC. Ba, ataku śmiechu dostałam na początku. Ale muszę przystopować bo skończę na tym, że zaanalizuję tutaj cały odcinek, a nikomu nie chce się tego czytać. Mam rację? Tak, mam rację. Więc Wandzi obiecuję ponownie - wezmę się za Glee, a ja idę dalej oglądać. Chyba  że ktoś mi przeszkodzi, albo ja sama mu przeszkodzę przeszkadzając sobie samej. Masło maślane, ale cóż. Do widzenia kulturalnie powiem i do zobaczenia ;)

21 stycznia 2013

:)

Dzień dobry/ Dobry wieczór ludziom, którzy zdecydowali się to przeczytać. Mam pewne wątpliwości co napisać a'propo popołudnia. Czy że było ciekawe, czy że mi palce zamarzały, czy że znalazłam sposób jak nie zostać przewróconą do śniegu. Chociaż Monika wyglądała gorzej ode mnie. Była na pewno bardziej mokra i biała. Celowo to napisałam, aby sobie teraz wyobrażać wasze miny :))). Się dowiedziałam strasznych rzeczy na temat jednego rysunku. Który wcześniej dość bardzo mocno zachwalałam. A tak poza tym ktoś jest mi w stanie powiedzieć co trzyma w ręku ten pan na zdjęciu? Tak, tak, nazwę go "tym panem na zdjęciu". Bo mnie to męczy od jakiegoś czasu. No cóż, jest 18:37, ja nie mam co pisać i tak życie sobie płynie. Więc życzcie mi powodzenia z tym alfabetem (U do diabła) i do zobaczenia. Zapewne jutro, ale nie obiecuję.

20 stycznia 2013

:3

Dzień dobry/ Dobry wieczór. Przepraszam że tak na wstępie dołuję obrazkiem (bo mnie on dołuje bardzo), ale po prostu jak codziennie przeglądam Zerochan, Deviantart i tak dalej i tak dalej to na złość niczego nie zapisuję. Wczoraj zrobiłam cytrynowe babeczki, których oczywiście już nie ma. Poprzysięgłam zemstę na bracie. No cóż, żelki już na mnie nie działają (jedna osoba wie o co chodzi, inne może się dowiedzą). Muszę się pospieszyć z pisaniem tego posta bo się zaraz przez ten dołujący obrazek rozryczę. I oczywiście mój mózg nie jest w stanie mi nic podsunąć. Alfabet dalej nie idzie do przodu. Przez to U. Bo co? U - rodziny? ke? trudnianie życia innym? Pomóżcie a może się wam oddźwięczę (jak to się tak na marginesie pisze?). I podkreślam to może. Więc nie mam co tutaj dłużej się rozpisywać bo w przeciwnym razie będę musiała lecieć po chysteczki. Dziękuję za uwagę, do widzenia :3

19 stycznia 2013

Jestem cudotwórcą :3

Do osób, które wiedzą o co chodzi: udało się :D To jakiś cud ale się stał. Jeśli chodzi o alfabet kapkę poczekacie - i w jedną, i w drugą stronę mam za dużo luk w literach. Bo niech ktoś wymyśli coś na "u". Albo na "e". I zastanawiam się głęboko nad literą "y". Pisać, czy nie pisać. Za dużo dylematów na mój ponad inteligentny mózg. I nie zaprzeczajcie że taki jest. Bo wiecie że taki jest. Teraz się zastanawiam co by było gdyby pani od polskiego nagle to przeczytała i zaznaczyła wszystkie powtórzenia. Zostawiam was z umysłami tym zajętymi, bądź nie i mówię kulturalnie do widzenia :)