22 lipca 2013

Dzień dobry. 
Dzisiaj bez żadnego zdjęcia, które zupełnie nie odzwierciedla mojego posta, bo w czasie, w którym by się ono ładowało zdążyłabym się powiesić, pociąć masłem, narysować realistyczny portret czy coś. Wiem, przesadzam, ale internet, którym w tym momencie dysponuję jest WOLNY. Tak, napisane kursywą, podkreślone, pogrubione i wielkimi literami. Aby napisać tego posta musiałam czekać 7 minut aż się załaduje strona. Jednocześnie prowadzę ciekawą rozmowę na dA, który zżera sporo danych i jestem w nieciekawej sytuacji. Koleżanka od owiec wraz z Moniką są gdzieś tam na obozie żeglarskim <'skąd wiesz, że jesteśmy razem?' - zapytała z niedowierzaniem Monika. 'Drogą dedukcji' - odpowiedziałam> i zadzwoniły dwa razy, co jest okrucieństwem. 
Nic się ze mną nie dzieje, a przynajmniej nic wartego uwagi. Jem, śpię, facebook, jem, śpię.... 
Tak więc do widzenia ;)

18 lipca 2013

Uwaga, uwaga, pam pararam.
Wróciłam z kolonii.
I było baaardzo fajnie. 
Tak więc nie będę się na temat rozpisywać - od pierwszego dnia przygody <dziewczyna się zatrzasnęła w toalecie i szedł facet z siekierą>, chłopiec Sherlock, oglądanie telewizji do późna, miganie się od plaży <za gorąco tam> i pożyczanie koca.
Wybaczcie, nie mam siły na opisywanie. Ale daję znać, że żyję.