Dzisiaj bez żadnego zdjęcia, które zupełnie nie odzwierciedla mojego posta, bo w czasie, w którym by się ono ładowało zdążyłabym się powiesić, pociąć masłem, narysować realistyczny portret czy coś. Wiem, przesadzam, ale internet, którym w tym momencie dysponuję jest WOLNY. Tak, napisane kursywą, podkreślone, pogrubione i wielkimi literami. Aby napisać tego posta musiałam czekać 7 minut aż się załaduje strona. Jednocześnie prowadzę ciekawą rozmowę na dA, który zżera sporo danych i jestem w nieciekawej sytuacji. Koleżanka od owiec wraz z Moniką są gdzieś tam na obozie żeglarskim <'skąd wiesz, że jesteśmy razem?' - zapytała z niedowierzaniem Monika. 'Drogą dedukcji' - odpowiedziałam> i zadzwoniły dwa razy, co jest okrucieństwem.
Nic się ze mną nie dzieje, a przynajmniej nic wartego uwagi. Jem, śpię, facebook, jem, śpię....
Tak więc do widzenia ;)