31 sierpnia 2013

Tak, nic nie piszę. Tak, nie chce mi się. Teraz możecie mnie bić.
Powróciłam do rysowania i efekty mnie naprawdę zadowalają. Tak, to ciemne pod nosem to krew. Tak, na zdjęciu było jej tak dużo. Tak, odpowiadam na niezadane pytania. Tak, ta krew mi nie wyszła. Tak, jest zaschnięta. Ogółem to Jim Kirk ze Star Treka J.J. Abramsa. <Kiedyś śmiałam twierdzić, że Chris Pine jest brzydki. Monika go broniła, ale ja dalej swoje. Teraz mam zdanie zupełnie odmienne.> <W ogóle cała obsada Star Treka jest ładna.>
Teraz taka trochę zmiana tematu. Pod wpływem wyżej wspomnianej i podlinkowanej Moniki <ten wpływ był czysto mentalny, możecie mi wierzyć> zaczęłam lepić z modeliny i wcale nie jest tak źle. Zupełnie nie umiem lepić słodkości, zwierzątka mają już inną sytuację życiową. 
Teraz jak każda, statystyczna, za dwa dni, gimnazjalistka, bardzo świeża powinnam rozwinąć temat klasy, do której się dostałam i pomarudzić, że wakacje się już kończą, ale tego nie zrobię bo temat klasy jest dla mnie tematem pechowym, a wakacje niech się kończą, dobrze im tak. Odezwała się ma zła strona. 
Ach, jeśli o zdjęcie chodzi - wygląda jak zrobione żelazkiem, ale tak naprawdę to samsung avila! BUM! Nie, nie zaskoczyłam Was, tak wiem. Tak więc wybaczcie jakość. 
Już miałam się spytać co na 'D', ale Doyle mi wpadł w oko, tak więc spodziewajcie się tego pana. 
Aktualnie rysuję Alice Eve <błagam, tak się pisze jej nazwisko> i może i nawet mi się uda. Może. 
Kilka postów pod rząd nie ma zdjęcia Benedicta, więc obawiam się, że możecie zacząć się obawiać, masło maślane, że to nie mój blog i przejął go kto inny. Tak więc rozwiewam Wasze obawy, to jeszcze jestem ja, niezmieniona gimnazjum, altówką i modeliną. 

22 sierpnia 2013

Tak, widzicie ten gif drugi raz. No ale muszę. 
Chekov! Tak, nareszcie coś na 'C'. Tak więc ten pan na zdjęciu to genialny Pavel Chekov. Odpowiedzialny za nawigację Enterprise wraz z panem Sulu. Ma przeuroczy akcent co właśnie czyni go postacią genialną. Najmłodszy w załodze Enterprise - 17 lat to faktycznie nie jest wiele.
" - Oh, ok. How old are you?
- Seventeen, sir.
- Oh, good, he's only seventeen."
Pam, pararam, cytat. W samym Star Treku odgrywa jednocześnie niewielką rolę, ale jednocześnie dzięki niemu właśnie nierzadko załoga wychodzi cało. Oprócz sterowania zajmuje się nieco mechaniką, co się dość bardzo przydało w Into Darkness. Bardzo ładnie wyglądał w czerwonym uniformie. Chekova w oryginalnej serii grał Walter Koenig, a w dwóch nowych filmach Anton Yelchin. No cóż, oglądając po raz pierwszy, pierwszy w życiu Star Treka <to było Into Darkness i poszłam, bo Benedict> nie zwróciłam na niego zbytnio uwagi. Nie pamiętałam o nim. Zapewne dlatego, że na początku filmu został przeniesiony do maszynowni. Drugi raz w tym filmie był widziany krótko, po prostu zdawał raport. Genialnie przy tym wyglądał, ale mniejsza z tym. Za trzecim razem uratował Scottiego i Kirka. Ale nadal nie wrył mi się w pamięć. Potem kupiłam Star Treka z 2009. Po tym filmie go zapamiętałam, polubiłam i zrozumiałam o co chodzi Tumblrowi. "Kepten on ze bridge!" - tak można by było zapisać jego wymowę. Kładącą nacisk na każdą głoskę, akcentując drugą sylabę od końca. Podsumowując - Pavel Chekov jest ulubieńcem tumblra, postacią bardzo sympatyczną, młodą, rosyjskiego pochodzenia, z genialnym akcentem, radzi sobie na wielu stanowiskach. Gdybym mogła z nim porozmawiać trwałoby to wieki, naprawdę. I to tylko ze względu na akcent.


8 sierpnia 2013

Dzień dobry.
W końcu mam normalny internet. Po trzech tygodniach zwłoki, ale jest. W międzyczasie obejrzałam 4 filmy, pół serialu, zabiłam niezliczoną liczbę simów, pomalowałam piórnik, tablicę korkową i pudełko. Pan na gifie to niejaki Chekov <nazwisko na C, juhu>, mówi z rosyjskim akcentem aż za bardzo, co lubię i nawet nie jest pełnoletni. Pam pararararararam. Zdążyłam wejść w fandom Star Treka, więc jakbym gadała o jakimś Enterprise, Kirku, Spocku, Wolkanie i tak dalej to się nie dziwcie. Aby nie rozłączało mnie co 5 minut z internetem muszę siedzieć pod szafą. Módlcie się, aby kręgosłup mi nie siadł. Wymyśliłam sobie, że kupię grę, po czym okazało się że gra kosztuje 240 zł. To źle. Chyba, że będę się modlić o dwie rzeczy, ale kto pamięta w tych czasach o modleniu się o cokolwiek, pomijając starsze panie? I księży? Dokładnie, prawie nikt. Mogę poczekać aż stanieje, no ale to będzie trudne. Trzeba będzie się motywować 'I can do zat!' Nie wiem jak długo będzie mnie to męczyć, ale jakiś czas na pewno.
No cóż, do widzenia.